''Mam 84
lata , od 15 lat jestem wdową , mieszkam sama , czy czuję się
samotnie ?Oczywiście że tak, samotność to coś czego nigdy bym
się nie spodziewała na starość mojego życia. Czasem nie mogę
podnieść się z łóżka , na szczęście odwiedza mnie opiekunka
która jest bardzo pomocna.
Ludzie
mówią że gdybym miała dzieci to byłoby mi łatwiej , dzieci
pomogłyby mi w obecnej sytuacji ,a może zabrałyby do siebie. Z
tym że ja mam dzieci a nawet wnuki ,cóż z tego kiedy oni mają
swoje życie , swoje problemy, tylko bym im przeszkadzała w ich
codziennym ustabilizowanym życiu w którym nie ma miejsca dla
starej schorowanej kobiety. Jeśli chodzi o wnuki to jakoś tak
wyszło że większość z nich zapomniała już o tym że babcia
jeszcze żyje.''
''Dzieci
to nasza przyszłość''
Przyszłość
nasza czyli czyja , moja czy twoja , a może chodzi o przyszłość
rasy ludzkiej ? Szczerze to nie interesuje mnie to co stanie się z tym
światem po mojej śmierci. Wyżej opisany przykład osoby jasno i
wyraźnie pokazuje nam szczery do bólu obraz naszej przyszłości i
braku opieki ze strony naszych dzieci, dzieci dla których poświęcamy
całe nasze życie tylko po to aby na starość umrzeć w samotności.
Czy
tak musi być , czy wszyscy rodzice na starość pozostaną sami z
sobą, niekoniecznie , wiele zależy od wychowania i podejścia nas
samych do naszych rodziców. Czasem jednak życiowe realia wyglądają
trochę inaczej, większość z nas nie ma czasu na to aby poświęcić
swój czas dla rodziców którzy nas wychowali. Obecnie wiele osób
mieszka z dala od rodzinnych domów , wielu wyjechało zagranicę ,
wielu zwyczajnie zerwało kontakt z różnych powodów. W
dzisiejszych czasach w pogoni za pieniądzem nie mamy czasu dla
własnych dzieci a co dopiero dla rodziców.
I
tak dochodzimy do sedna sprawy, skoro nie mamy czasu to z jakiego
powodu decydujemy się na potomstwo ?
Powodów
jest wiele , większość ciąż to ciąże z przypadku po prostu
wpadki . Decyzji podejmowanych świadomie jest naprawdę niewiele ,
co druga jest niejako wymuszona przez mamę babcie czekającą na
wnuki, a kolejne bo koleżanki już mają i mówią że zegar
biologiczny tyka i za chwilę będzie za późno.
''
Jak każda młoda dziewczyna marzyłam o dziecku a nawet o dzieciach,
z biegiem lat człowiek coraz częściej zaglądał do wózków
kobiet mijających mnie na ulicy. Widziałam siebie w roli matki,
wizyty u koleżanek które urodziły napawały mnie nadzieją że już
niedługo że jeszcze trochę i ja też będę tą szczęśliwą mamą
.
Następnie
przyszło życie i okazało się że nie jest tak jak powinno być,
jak to mówią albo wóz albo przewóz . Dziś mam 40 lat , jestem
kobietą niezależną , własny biznes, dom itd. W moim życiu nie ma
miejsca na poświecenie i rezygnacje z własnych planów i marzeń
dla pieluch i niańczenia dziecka przez dwie dekady.
Zresztą
jeśli spojrzę wstecz to uświadamiam siebie że podjęłam
doskonałą decyzję , jestem dumna z tego że nie uległam naciskom
otaczającego mnie świata z parciem na dziecko. ''
Jakież
wiedzę teraz oburzenie na twarzach osób czytających ten tekst ,w
końcu są kobiety które pogodziły prace zawodową z wychowaniem
dziecka i zapewne doskonale sobie radzą. Może i tak ale cała
reszta niestety musiała pożegnać się z planami i marzeniami,
oczywiście żadna z nich otwarcie o tym nie mówi .
Jest
jeszcze druga strona medalu o której należy wspomnieć , trochę
niewygodna ale jakże prawdziwa.
'' Wolność
i swoboda chciałoby się powiedzieć ale też totalny brak problemów
i zmartwień , bo tak naprawdę nigdy nie wiesz kogo wychowasz.
Jestem bezdzietna i dobrze mi z tym, mam męża któremu ten stan
rzeczy też bardzo odpowiada. Znam ludzi którzy mimo wszelkich
starań wychowali dzieci których tak naprawdę mieć by nie chcieli
. Pociechy gdzieś na własnej drodze swojego życia zaczęły
podejmować mniej lub bardziej niewłaściwe decyzje. Są tacy którzy
wyjęli od starszych ile się da a następnie ich olali lub narobili
problemów sobie i rodzicom .Nie wyobrażam sobie sytuacji w której
jako rodzic dorosłego człowieka muszę ponosić konsekwencje czynów przez niego
popełnionych ''
Jak
to mówią ''małe dzieci mały problem, duże dzieci duży problem''
Dokładnie tak jest i każdy kto ma już dzieci i nie tylko te nowo
narodzone to przyzna mi rację , tak naprawdę kłopoty zaczynają
się z chwila narodzin i z każdym dniem, miesiącem i rokiem
namnażają się .
''Nasi
znajomi mają dzieci i nic poza tym , generalnie chodzi o to że
świat skończył się dla nich na pokoju z milionem zabawek i
problemach typu kto ma odebrać dziecko ze szkoły/przedszkola i
dlaczego to znowu ja?
Życie
łóżkowe też już wygasło bo większość z tych kobiet dopięła
swego i teraz facet jest właściwie zbędny. Szczytem głupoty jaką
usłyszałam od jednej z koleżanek to :
''nie mogę
spać z moim bo co pójdę z nim do łóżka to mi dziecko robi''
Dziwne że
wcześniej sypiali z sobą 7 lat i dzieci jej nie robił, no chyba że
nie sypiali. Przepychanki i kłótnie to taki ich rodzinny standard
ale na zewnątrz wszystko ok bo w końcu ona ma dziecko które jest
jej całym światem i cała reszta przestała się dla niej liczyć.
Fala rozwodów zalewa sale sądowe ,odnoszę wrażenie że tzw.
samotne matki pojawiają się jak grzyby po deszczu bo przybywa ich z
dnia na dzień, a miało być tak pięknie. Widocznie większość z
tych rodziców nie powinna myśleć o prokreacji . W większości
przypadków krąży ta sama śpiewka ''a jakoś to będzie'' , z tym
że przeważnie jest jako tako...''
''
Egoistyczne myślenie osób bezdzietnych''
Bezdzietnym zarzuca się egoizm bo myślą tylko o sobie
, ale czy aby na pewno tak jest ? Kim więc są kobiety które myślą
tylko o zaspokojeniu własnej potrzeby bycia matką i to za wszelką
cenę? Czy któraś z tych kobiet zastanowiła się nad przyszłością swoich dzieci, kim będą, z czego będą żyć? Nie ponieważ żadna o tym nie pomyślała, dla każdej z nich najważniejsze było to aby mieć dziecko, bo inni też mają.
''Swoje
lata mam, żonaty też jestem ale dzieci nie mam. Jakoś nie czułem
potrzeby bycia ojcem, zresztą większość facetów myślą podobnie
, ale tylko niektórzy maja jaja żeby się do tego przyznać.
Oczywiście kobiety temu zaprzeczą bo według nich ich misiu też
zawsze chciał dzieci i jest teraz taki szczęśliwy. Tak chciał , a
właściwie nie miał wybory bo ona chciała bo wszystkie wokół
niej już mają , bo mama chce wnuki. Kit z tym że mama mieszka
tysiąc kilometrów dalej i odwiedza ich raz do roku lub jeszcze
rzadziej .
Zapewne
większość kobiet zanim urodziła pierwsze dziecko pytała swoich
partnerów czy chcą mieć dzieci , odpowiedz zwykle brzmiała
''tak'' z biegiem czasu i z mijającymi latami poglądy się
zmieniają. A gdyby tak każda z tych kobiet rozpoczęła swoją
rozmowę trochę inaczej , gdyby każda z nich powiedziała
partnerowi że nie zamierza mieć dzieci i następnie zadała to
pytanie , odpowiedź wyglądałaby zupełnie inaczej.
Jestem
egoistą bo myślę o sobie , bo postanowiłem się rozwinąć bez
problemów małego człowieka obok siebie . Nie mam czasu na
dzielenie się moim czasem dla kogoś kto nie zagwarantuje mi
spokojnej starości , nie chce inwestować pieniędzy bez gwarancji
zwrotu. Tak dobrze słyszysz przeliczam wszystko na pieniądze bo
wokół pieniędzy świat się kręci .''
Czy to według ciebie jest egoizm , czy raczej trzeźwy
punkt widzenia?
''Teoria
szklanki wody''
''To że nie chcesz dzieci to twoja sprawa , ale
zobaczysz że na stare lata nie będzie miał kto tobie szklanki wody
podać''
''Tak
to zdecydowanie moje ulubione powiedzenie mojej matki, ciekawe kto
jej poda szklankę wody skoro mieszkam z mężem za oceanem a
dodatkowo jestem jedynaczką . Ogólnie rodzice maja ciężki
charakter i nigdy nie dogadywaliśmy się z sobą ,ostatnio widziałam
ich 5 lat temu. Na święta nie latam bo rodzinna nie jestem i sami z
mężem też świąt nie obchodzimy. Oni nie chcą do nas przylecieć
bo za daleko a ja mam wiele innych miejsc wokół siebie do których
zamierzam się wybrać.
Większość
rodzin właśnie tak wygląda, większość ma odmienne poglądy i
bardzo często kontakt zanika. Czy jest mi przykro z tego powodu,
może trochę ale mieszkając tak daleko to nawet nie czuję tęsknoty
, człowiek z biegiem czasu się odzwyczaja . Tak więc po co
miałabym mieć dzieci , raczej patrząc na mój przypadek to nie
wynieśliby z domu dobrych wzorców i na starość po opróżnieniu
konta na wychowanie i wykształcenie dziecka zostałabym bez grosza
przy duszy i sama jak kołek. A tak pracujemy na naszą przyszłość
, nie będziemy potrzebować wsparcia i nie będę liczyć na
garnuszek od państwa . Właściwie nikt nie powinien na to liczyć
bo za kilka dekad czegoś takiego jak państwowa emerytura nie
będzie, więc należy myśleć o zabezpieczeniu własnej przyszłości
bo nikt za nas tego nie zrobi , a już na pewno nie nasze dzieci. ''
Jestem bezdzietny, jeśli dożyje tej swojej starości
to szklankę wody poda mi opiekunka w prywatnym domu starców lub u
mnie w domu. Jeśli natomiast chodzi o dzieci , nawet gdybym je miał
to nie mam żadnej gwarancji że podjęłyby się opieki nad starym
chorym ojcem , mając swoje własne życie pełne problemów. Gdybym
nie był w stanie zagwarantować bezproblemowego i zarazem
niezależnego finansowo życia własnym dzieciom to nigdy nie
zdecydowałbym się na ojcostwo . A czy ty możesz to zagwarantować
swoim dzieciom czy wszystko pozostawiasz na drodze przypadku?
Patrząc na otaczających mnie ludzi odnoszę wrażenie że większość
z nich zostało rodzicami dla zaspokojenia własnego widzi
misie....Trochę to smutne ale jakie prawdziwe.
Tyle
w temacie.
Leszek
Lewandowski