Wakacje to dla większości z nas czas urlopu i odpoczynku od codziennej gonitwy za pieniądzem . Z upragnieniem czekamy na ten czas w którym rzucimy wszystko i pojedziemy w nieznane . Każdy z nas spędza upragniony urlop na swój sposób, jedni rozkoszują się słońcem na plaży inni zwiedzają okolicę do której dotarli , są też tacy którzy łączą te dwie formy wypoczynku czerpiąc jak najwięcej z długo oczekiwanych dwóch tygodni odpoczynku.
Wszystko
ładnie , wszystko pięknie ale w tym wszystkim zapominamy trochę o
innych . Zapominamy o osobach które podczas naszego urlopu ciężko
pracują abyśmy mogli korzystać z uroków lenistwa. Często nie
myślimy nad tym jak widzą nas ''oni'' , ludzie po drugiej stronie
lady, recepcji, kuchni..A to oni tak naprawdę patrząc trzeźwo na
to co robimy i w jaki sposób się zachowujemy wystawiają nam
odpowiednią opinie i przyklejają etykietę. To w jaki sposób o nas
mówią nigdy do nas nie dotrze, ale tylko oni wiedzą ile śmiechu i politowania
dostarczyliśmy im naszym zachowaniem i ogólnym stylem bycia ,
stylem bycia który dla nas jest stylem odpowiednim i nie wiedzieć czemu nie widzimy w tym niczego złego.
Czym tak
najbardziej wystawiamy się na śmieszność lub pogardę , oto kilka
przykładów, tylko kilka bo opisując wszystkie musiałbym napisać książkę.
''Najlepiej
za darmo''
Jednym
z bardziej żenujących zachowań jest tzw.żebractwo turystyczne.
Cóż to takiego , nic innego jak urlop z wyliczonym każdym groszem i przesadna oszczędność.
Robert
45 letni właściciel lokalu gastronomicznego w małej miejscowości
w Szkocji z biedo turystyką ma do czynienia w każdym sezonie
letnim.
- Knajpa nie jest duża , zaledwie kilka stolików i w porze obiadowej zawsze pełno dlatego szlak mnie trafia jak widzę tych pseudo turystów , Wchodzi rodzina ,cztery osoby i zamawiają cztery szklanki wody z kranu i jedno śniadanie. Po chwili proszą o trzy małe talerze, no chuj by ich strzelił , zabierają mi stolik na którym mógłbym zrobić normalne pieniądze a tu woda z kranu i śniadanie na czterech.
- Człowieku jak cię nie stać to siedź w chacie i nie zawracaj dupy komuś kto ciężko pracuje , banda debili. Ale to nie wszystko ,są tacy którzy ciastko na pół zamawiają bo szkoda mi kilku pensów ...Naprawdę żenada , wstyd byłoby mi jechać , no ale później na srajsbooku foty gdzie to oni nie byli...szkoda że całej prawdy nie napiszą .Najgorsi są ci z zagranicy, Nowa Zelandia, Australia USA, Kanada. Wydawałoby się że to klient z kasą a to zwykła bieda z nędza , kawę to najlepiej za darmo im daj a żarcie z pół ceny . Nie wiem w jaki sposób i za co oni tutaj przylecieli , chyba w luku bagażowym i w dodatku na krzywy ryj.
Odpala
kolejnego papierosa Robert patrząc na parking na którym nie wiadomo
skąd pojawiła się grupa kilku osób z plecakami.
- Widzisz ich , mógłbyś pomyśleć że potencjalni klienci , nic z tych rzeczy. Ci są jeszcze lepsi , łażą z tymi kijami i plecakami, kanapki w torbie i tylko kibla darmowego szukają . Nie wpuszczam , o nie skończyło się , mnie też woda ,papier itp. kosztuje. Niech srają tam skąd przyszli.
I
tutaj muszę zrozumieć człowieka , też mógłbym co nieco o tym
napisać ale pozostawię to bez komentarza....
Bachor
Menu
Nie wiem jak to obecnie wygląda w Polsce ale w UK ktoś
niezbyt rozgarnięty umysłowo wymyślił sobie menu dla dzieci. Może
nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie dania które się w tym menu
znalazły. Wszystko tłuste i mega kaloryczne , wszystko
przygotowywane w głębokim oleju. No ale czy problemem tutaj jest
zdrowie pociech turystów , nie nic z tych rzeczy , żaden z kucharzy
się tym kompletnie nie przejmuje . Problemem jest dodatkowa praca
podczas serwisu i blokowanie frytkownic żarciem typu śmietnik.
Damian w gastronomi siedzi już prawie 20 lat , głównie
w hotelach i jak to mówi lepiej żeby....a właściwie zobaczmy co
ma do powiedzenia.
- Kocham to co robię , uwielbiam tworzyć z pasją potrawę którą niczym krawiec ubieram w najlepsze szaty na talerzu który wysyłam na sale dla klienta, Wszystko do czasu....
- Przychodzą weekendy lub wakacje i się zaczyna , to jest coś czego nigdy nie ogarnę , chora polityka hoteli. Wyobraź sobie przygotowanie wszystkiego do karty restauracyjnej, do tego bufet i inne cuda na kiju , roboty wystarczająco dużo , a tu kurwa stary wpada zamówienie z tym bachor menu to wychodzę dosłownie z siebie. Nie po to spędzam kilka godzin na doprowadzeniu do perfekcji moich dań po to aby zjawiła się rodzinka nie mająca pojęcia o normalnym odżywianiu i lądują w te dzieciory ten olej i mrożone gówno , zresztą w domu też to jedzą , spójrz tylko na nich . Choroby skórne, plamy ,przebarwienia , otyłość. No raczej z normalnego jedzenia to się nie bierze .
- Powiem tak, jak byłem dzieckiem to rodzice zamawiali mi to co oni jedli tylko mniejsza porcje i dorosłem , jestem zdrowy i normalnie wyglądam , nie było jakiegoś bachor menu i było dobrze.
- A tak zapomnij zamówić czegoś , to wieczorem płacz i lament w restauracji bo dzieciary im z głodu umrą, normalnego jedzenia nie ruszą bo dla nich norma to tona oleju we frytkach i całej reszcie.
No tak coś w tym jest , dlatego może wybierając się
z dziećmi do hotelu warto pomyśleć że ktoś tam spędza długie
godziny aby ugościć nas jak najlepiej przygotowanymi daniami a nie
mrożonym gównem …
Zegarek
a co to takiego?
Patrząc na to co się dzieje w większości hoteli to
nie tylko ja ale i inni pracujący odnoszą wrażenie że większość
z gości hotelowych nie była u komunii lub zwyczajnie nie zna się
na zegarku.
Zbyszek szef kuchni w jednym z angielskich hoteli ,
prawie 30 lat w zawodzie i jak to mówi już nic nie jest w stanie go
zaskoczyć ale jest coś co doprowadza go jak to nazwał do kurwicy.
-Tak
sobie myślę czy większość z tych baranów bo inaczej nazwać
ich nie można , nie zna się na zegarku czy durnie robią to celowo.
U nas w hotelu stolik w restauracji na kolacje wymaga wcześniejszej rezerwacji,
ustalasz godzinę i o określonym czasie powinieneś się pojawić na miejscu. Nie wiem czy to jest tak trudne czy oni są tak mało
rozgarnięci i przychodzą po czasie. Ludzie jesteście na wakacjach
, nic nie robicie, nie wracacie późno z pracy bo korki itp. Więc
po chuja przychodzicie po czasie jak ja mam inne stoły do
wydania???? Rekordziści potrafią przyjść godzinę później a są
też tacy którzy siedzą do ostatniej minuty w barze i jakoś im się
żreć nie chce ale na koniec nagle im się przypomina.... Ja
pierdole ale ci ludzie są jacyś pojebani.
Musze przyznać że jest to denerwujące, jeśli ktoś
nie rozumie problemu to niech spojrzy na to z innej strony. Załóżmy
że czekasz na fachowca w domu bo zepsuła ci się pralka, masz na
14.00 do pracy a fachowiec zamiast o umówionej 10 przychodzi o 11
lub później....i co fajnie???
Zachowanie co poniektórych gości hotelowych też
pozostawia wiele do życzenia.
Nocne korytarzowe pogawędki pod drzwiami kogoś kto już
śpi . Rozwydrzone dzieciory biegające i drżące pyski ( bo jak
inaczej to nazwać) to standard w większości hoteli. Wiadomo
problem leży po stronie rodziców i braku wychowania który oni sami
wynieśli z własnego domu.
W jaki sposób przekłada się to na osoby pracujące,
otóż w nocy tzw. nocny porter musi biegać i bezskutecznie prosić
o cisze oraz przepraszać osoby zgłaszające zakłócanie snu i
odpoczynku. Tak hotel to nie tylko impreza w barze ale tez miejsce
snu i odpoczynku za które inni też płacą , dlatego istnieje coś
takiego jak bar w którym się pije itp. i pokój z łóżkiem w
którym się....śpi.
Na personelu kuchennym się nie kończy bo są jeszcze
kelnerzy którzy z wymuszonym uśmiechem na twarzy sprzątają syf
który większość zostawia na stole, czy w domu też tak robicie?
Stół stołem ale to co pod stołem to dopiero historia . Ląduje
tam dosłownie wszystko co wasze idealne dzieci dostają z super
zajebistego menu dziecięcego. Oczywiście żadne z rodziców tego
nie widzi bo przyjdzie głupek i posprząta . Wierzcie mi że ten
''głupek '' to ma ochotę wziąć za łapę tą waszą ''pociechę''
i przetrzepać mu skórę odpowiednio na zewnątrz aż by się smark
nauczył porządku raz na zawsze.
A pokojówki , te to dopiero mają ciężką prace.
Większość z pseudo gości to powinna chlew sobie wynająć a nie
pokój w hotelu. Porozrzucane rzeczy osobiste , pomieszane gacie z
podpaskami na dywanie to taki chyba standard wyniesiony prosto z
domu bo jak to inaczej tłumaczyć?
No i na koniec recepcja, ci to też muszą swoje
wysłuchać od debili składających oficjalną skargę na pogodę,
tak hotel zamówił dla nich nie taką pogodę jaką oni chcieli , albo
za jaką zapłacili.
A teraz przeczytaj to raz jeszcze i jeśli znalazłeś w
tym tekście cokolwiek wspólnego z twoją osobą lub twoją rodziną
to zadaj sobie pytanie czy nadal chcesz wzbudzać śmiech i
i pogardę jeżdżąc do hotelu i robiąc z
siebie kogoś kim nie jesteś?
I tym oto optymistycznym akcentem życzę miłego dnia.
Tyle w temacie
Leszek Lewandowski
Bardzo dobrze napisane, co po niektórzy to myślą że hotel podczas wakacji przechodzi w ich posiadanie. Jeśli chodzi o oszczędności to wyznaje zasadę że jeśli mnie nie stać to nie jadę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i zapraszam do czytania poprzednich postów
OdpowiedzUsuńJestem osobą normalną genetycznie. Od urodzenia zachowuję się odpowiednio do sytuacji i zły przykład nie ma szans zmienić mojego charakteru. Wakacje zawsze planowałem uwzględniając wszystko co się wiąże ze zwiedzaniem i jego kosztami. Socjalnego zachowania nie musiałem planować bo mam je "we krwi".
OdpowiedzUsuńJako turysta doświadczyłem opisanych "niedogodności" ale na szczęście tylko przejściowo.
WSPÓŁCZUJĘ komuś, kto na stałe, przez osiem godzin dziennie, rok po roku szykanowany jest przez watachę socjopatów, co raz to nowych, z coraz to wymyślniejszymi patologicznymi zachowaniami.
Uważam pracę w takich warunkach za szkodliwą, z którą wiąże się status choroby zawodowej.
Biada, jeśli do tego musi się żyć codziennie w takim toksycznym sąsiedztwie!
Zauważyłem, że problem leży w indywidualnej osobie, niezależnie od rasy, kraju pochodzenia, wykształcenia, religii, zamożności czy statusu, według przysłowia: "Złego kościół nie naprawi a dobrego karczma nie zepsuje".
Wspólne dla tego Zła jest jego tendencja do wchodzenia na głowy wszystkim wokoło, taka swoista "turystyka".
Wychowanie u nich sprowadza się do ćwiczenia i udoskonalania perfidnych metod nawigacji pośród reszty świata.
Apelowanie do ich sumienia? - strata czasu, bowiem ich sumienie tworzone jest i automatycznie podtrzymywane przez ich zdegenerowany mózg na zupełnie innych zasadach niż zdrowe.
Optymizm polega na spotykaniu normalnych ludzi, co dowodzi, że jednak tacy istnieją,
na własnej wrodzonej zdolności do rozpoznania i celnego ocenienia zła, do rozróżniania zła od dobra i trwałym wybieraniu tego co właściwe.
Każdy, kto to rozumie należy do naturalnej elity zdrowych Homo Sapiens a nie tej rzekomej, samozwańczej, manipulującej bezsensownymi pojęciami, założeniami i definicjami, oceniającej świat i siebie samych poprzez obsesyjne schematy.
My posiadamy coś, o czym oni nawet marzyć nie są zdolni, zdrową filozofię życia tworzoną w zdrowym umyśle.
Zawsze jestem pełna podziwu jak pełni władzy czują się potencjalni goście restauracji czy klienci sklepów. Mają nad nami władzę, myślą, że im wszystko wolno, bo przecież "klient nasz pan" i po części jest w tym trochę racji bo to w końcu oni są tak jakby naszymi chlebodawcami ale bardzo dużo winy jest też w potencjalnym "Januszu biznesu". Dlaczego?, już tłumaczę. Jakby spojrzeć na temat "bachor menu", sama osobiście nigdy nie zamawiam takich dań ale po jakiego grzyba je tworzyć, mamy pretensje do społeczeństwa, które to zamawia, a powinniśmy mieć do tego, kto je stworzył. Mam ogrom pracy w swoim zawodzie, wkurwiam się na ludzi,a w większości powinnam się wkurwiać na tych, kto mi odgórne coś narzuca. Jestem tolerancyjna i cierpliwa i to tylko dlatego, że kocham ludzi, jakimi by nie byli. Mam na nich nerwy i niektórych kopnęła bym w dupę, by wypieprzali skąd przybyli. Myślę, że w każdym zawodzie świata, ludzie, którzy go wykonują mają na nas takie nerwy jak my do nich, do tych co przychodzą do restauracji, jak i do pozostałych. Pozostało nam ponarzekać i pośmiać się z nich wszystkich, a czy nauczymy ich wychowania?...oczywiście, że nie!!! Oni są jak już wyżej napisałam "Panami świata", im wszystko wolno, a przynajmniej tak im się wydaje. Mnie już dawno brakło słów na zachowanie tego gatunku społeczeństwa, dałam sobie na luz. A tylko od czasu do czasu zrobię sobie taką przyjemność i się odezwę, jak już granica mojej wytrzymałości jest przecięta. Czekam na kolejne tematy. Pozdrawiam...nieznajoma.
OdpowiedzUsuńZgadzając się ns taka pracę musisz mieć w uwadze że do obowiązków również należy: uslugiwanie ludziom i sprzątanie po nich.
OdpowiedzUsuńLudzie zawsze doceniają kiedy ktoś pracuje z pasją np. jak wyżej wymieniony kucharz tak i kelner powinien kochać swoją prace a nie z sztucznym uśmiechem obsługiwać a potem obsmarowywac ns internecie, dla mnie to jest całkowity brak szacunku dla klienta.
Oczywiście w każdej pracy świata zdarzają się od czasu do czasu ipierdliwi ludzie, ale to nieoznacza że wszyscy tacy są.
Proponuję zmienić pracę ns taka która Cię bardziej usatysfakcjonuje.
Pozdrawiam
Osoba która kocha pracę z ludźmi.