Translate

wtorek, 30 sierpnia 2016

Bezdzietność z wyboru





''Mam 84 lata , od 15 lat jestem wdową , mieszkam sama , czy czuję się samotnie ?Oczywiście że tak, samotność to coś czego nigdy bym się nie spodziewała na starość mojego życia. Czasem nie mogę podnieść się z łóżka , na szczęście odwiedza mnie opiekunka która jest bardzo pomocna.
Ludzie mówią że gdybym miała dzieci to byłoby mi łatwiej , dzieci pomogłyby mi w obecnej sytuacji ,a może zabrałyby do siebie. Z tym że ja mam dzieci a nawet wnuki ,cóż z tego kiedy oni mają swoje życie , swoje problemy, tylko bym im przeszkadzała w ich codziennym ustabilizowanym życiu w którym nie ma miejsca dla starej schorowanej kobiety. Jeśli chodzi o wnuki to jakoś tak wyszło że większość z nich zapomniała już o tym że babcia jeszcze żyje.''

''Dzieci to nasza przyszłość''

Przyszłość nasza czyli czyja , moja czy twoja , a może chodzi o przyszłość rasy ludzkiej ? Szczerze to nie interesuje mnie to co stanie się z tym światem po mojej śmierci. Wyżej opisany przykład osoby jasno i wyraźnie pokazuje nam szczery do bólu obraz naszej przyszłości i braku opieki ze strony naszych dzieci, dzieci dla których poświęcamy całe nasze życie tylko po to aby na starość umrzeć w samotności.
Czy tak musi być , czy wszyscy rodzice na starość pozostaną sami z sobą, niekoniecznie , wiele zależy od wychowania i podejścia nas samych do naszych rodziców. Czasem jednak życiowe realia wyglądają trochę inaczej, większość z nas nie ma czasu na to aby poświęcić swój czas dla rodziców którzy nas wychowali. Obecnie wiele osób mieszka z dala od rodzinnych domów , wielu wyjechało zagranicę , wielu zwyczajnie zerwało kontakt z różnych powodów. W dzisiejszych czasach w pogoni za pieniądzem nie mamy czasu dla własnych dzieci a co dopiero dla rodziców.
I tak dochodzimy do sedna sprawy, skoro nie mamy czasu to z jakiego powodu decydujemy się na potomstwo ?

Powodów jest wiele , większość ciąż to ciąże z przypadku po prostu wpadki . Decyzji podejmowanych świadomie jest naprawdę niewiele , co druga jest niejako wymuszona przez mamę babcie czekającą na wnuki, a kolejne bo koleżanki już mają i mówią że zegar biologiczny tyka i za chwilę będzie za późno.

'' Jak każda młoda dziewczyna marzyłam o dziecku a nawet o dzieciach, z biegiem lat człowiek coraz częściej zaglądał do wózków kobiet mijających mnie na ulicy. Widziałam siebie w roli matki, wizyty u koleżanek które urodziły napawały mnie nadzieją że już niedługo że jeszcze trochę i ja też będę tą szczęśliwą mamą .
Następnie przyszło życie i okazało się że nie jest tak jak powinno być, jak to mówią albo wóz albo przewóz . Dziś mam 40 lat , jestem kobietą niezależną , własny biznes, dom itd. W moim życiu nie ma miejsca na poświecenie i rezygnacje z własnych planów i marzeń dla pieluch i niańczenia dziecka przez dwie dekady.
Zresztą jeśli spojrzę wstecz to uświadamiam siebie że podjęłam doskonałą decyzję , jestem dumna z tego że nie uległam naciskom otaczającego mnie świata z parciem na dziecko. ''

Jakież wiedzę teraz oburzenie na twarzach osób czytających ten tekst ,w końcu są kobiety które pogodziły prace zawodową z wychowaniem dziecka i zapewne doskonale sobie radzą. Może i tak ale cała reszta niestety musiała pożegnać się z planami i marzeniami, oczywiście żadna z nich otwarcie o tym nie mówi .
Jest jeszcze druga strona medalu o której należy wspomnieć , trochę niewygodna ale jakże prawdziwa.

'' Wolność i swoboda chciałoby się powiedzieć ale też totalny brak problemów i zmartwień , bo tak naprawdę nigdy nie wiesz kogo wychowasz. Jestem bezdzietna i dobrze mi z tym, mam męża któremu ten stan rzeczy też bardzo odpowiada. Znam ludzi którzy mimo wszelkich starań wychowali dzieci których tak naprawdę mieć by nie chcieli . Pociechy gdzieś na własnej drodze swojego życia zaczęły podejmować mniej lub bardziej niewłaściwe decyzje. Są tacy którzy wyjęli od starszych ile się da a następnie ich olali lub narobili problemów sobie i rodzicom .Nie wyobrażam sobie sytuacji w której jako rodzic dorosłego człowieka muszę ponosić konsekwencje czynów przez niego popełnionych ''

Jak to mówią ''małe dzieci mały problem, duże dzieci duży problem'' Dokładnie tak jest i każdy kto ma już dzieci i nie tylko te nowo narodzone to przyzna mi rację , tak naprawdę kłopoty zaczynają się z chwila narodzin i z każdym dniem, miesiącem i rokiem namnażają się .

''Nasi znajomi mają dzieci i nic poza tym , generalnie chodzi o to że świat skończył się dla nich na pokoju z milionem zabawek i problemach typu kto ma odebrać dziecko ze szkoły/przedszkola i dlaczego to znowu ja?
Życie łóżkowe też już wygasło bo większość z tych kobiet dopięła swego i teraz facet jest właściwie zbędny. Szczytem głupoty jaką usłyszałam od jednej z koleżanek to :
''nie mogę spać z moim bo co pójdę z nim do łóżka to mi dziecko robi''
Dziwne że wcześniej sypiali z sobą 7 lat i dzieci jej nie robił, no chyba że nie sypiali. Przepychanki i kłótnie to taki ich rodzinny standard ale na zewnątrz wszystko ok bo w końcu ona ma dziecko które jest jej całym światem i cała reszta przestała się dla niej liczyć. Fala rozwodów zalewa sale sądowe ,odnoszę wrażenie że tzw. samotne matki pojawiają się jak grzyby po deszczu bo przybywa ich z dnia na dzień, a miało być tak pięknie. Widocznie większość z tych rodziców nie powinna myśleć o prokreacji . W większości przypadków krąży ta sama śpiewka ''a jakoś to będzie'' , z tym że przeważnie jest jako tako...''


'' Egoistyczne myślenie osób bezdzietnych''

Bezdzietnym zarzuca się egoizm bo myślą tylko o sobie , ale czy aby na pewno tak jest ? Kim więc są kobiety które myślą tylko o zaspokojeniu własnej potrzeby bycia matką i to za wszelką cenę? Czy któraś z tych kobiet zastanowiła się nad przyszłością swoich dzieci, kim będą, z czego będą żyć?  Nie ponieważ żadna o tym nie pomyślała, dla każdej z nich najważniejsze było to aby mieć dziecko, bo inni też mają.

''Swoje lata mam, żonaty też jestem ale dzieci nie mam. Jakoś nie czułem potrzeby bycia ojcem, zresztą większość facetów myślą podobnie , ale tylko niektórzy maja jaja żeby się do tego przyznać. Oczywiście kobiety temu zaprzeczą bo według nich ich misiu też zawsze chciał dzieci i jest teraz taki szczęśliwy. Tak chciał , a właściwie nie miał wybory bo ona chciała bo wszystkie wokół niej już mają , bo mama chce wnuki. Kit z tym że mama mieszka tysiąc kilometrów dalej i odwiedza ich raz do roku lub jeszcze rzadziej .
Zapewne większość kobiet zanim urodziła pierwsze dziecko pytała swoich partnerów czy chcą mieć dzieci , odpowiedz zwykle brzmiała ''tak'' z biegiem czasu i z mijającymi latami poglądy się zmieniają. A gdyby tak każda z tych kobiet rozpoczęła swoją rozmowę trochę inaczej , gdyby każda z nich powiedziała partnerowi że nie zamierza mieć dzieci i następnie zadała to pytanie , odpowiedź wyglądałaby zupełnie inaczej.
Jestem egoistą bo myślę o sobie , bo postanowiłem się rozwinąć bez problemów małego człowieka obok siebie . Nie mam czasu na dzielenie się moim czasem dla kogoś kto nie zagwarantuje mi spokojnej starości , nie chce inwestować pieniędzy bez gwarancji zwrotu. Tak dobrze słyszysz przeliczam wszystko na pieniądze bo wokół pieniędzy świat się kręci .''

Czy to według ciebie jest egoizm , czy raczej trzeźwy punkt widzenia?


''Teoria szklanki wody''

''To że nie chcesz dzieci to twoja sprawa , ale zobaczysz że na stare lata nie będzie miał kto tobie szklanki wody podać''

''Tak to zdecydowanie moje ulubione powiedzenie mojej matki, ciekawe kto jej poda szklankę wody skoro mieszkam z mężem za oceanem a dodatkowo jestem jedynaczką . Ogólnie rodzice maja ciężki charakter i nigdy nie dogadywaliśmy się z sobą ,ostatnio widziałam ich 5 lat temu. Na święta nie latam bo rodzinna nie jestem i sami z mężem też świąt nie obchodzimy. Oni nie chcą do nas przylecieć bo za daleko a ja mam wiele innych miejsc wokół siebie do których zamierzam się wybrać.
Większość rodzin właśnie tak wygląda, większość ma odmienne poglądy i bardzo często kontakt zanika. Czy jest mi przykro z tego powodu, może trochę ale mieszkając tak daleko to nawet nie czuję tęsknoty , człowiek z biegiem czasu się odzwyczaja . Tak więc po co miałabym mieć dzieci , raczej patrząc na mój przypadek to nie wynieśliby z domu dobrych wzorców i na starość po opróżnieniu konta na wychowanie i wykształcenie dziecka zostałabym bez grosza przy duszy i sama jak kołek. A tak pracujemy na naszą przyszłość , nie będziemy potrzebować wsparcia i nie będę liczyć na garnuszek od państwa . Właściwie nikt nie powinien na to liczyć bo za kilka dekad czegoś takiego jak państwowa emerytura nie będzie, więc należy myśleć o zabezpieczeniu własnej przyszłości bo nikt za nas tego nie zrobi , a już na pewno nie nasze dzieci. ''

Jestem bezdzietny, jeśli dożyje tej swojej starości to szklankę wody poda mi opiekunka w prywatnym domu starców lub u mnie w domu. Jeśli natomiast chodzi o dzieci , nawet gdybym je miał to nie mam żadnej gwarancji że podjęłyby się opieki nad starym chorym ojcem , mając swoje własne życie pełne problemów. Gdybym nie był w stanie zagwarantować bezproblemowego i zarazem niezależnego finansowo życia własnym dzieciom to nigdy nie zdecydowałbym się na ojcostwo . A czy ty możesz to zagwarantować swoim dzieciom czy wszystko pozostawiasz na drodze przypadku? Patrząc na otaczających mnie ludzi odnoszę wrażenie że większość z nich zostało rodzicami dla zaspokojenia własnego widzi misie....Trochę to smutne ale jakie prawdziwe.


Tyle w temacie.




Leszek Lewandowski

3 komentarze:

  1. Bardzo dobry i trafiony tekst. Sami z mężem nie mamy dzieci, jesteśmy 10 lat po ślubie i pod 40 i nie zamierzamy zmienić zdania. Uważamy tak samo, jak Pan. Szkoda, że inni tego nie potrafią zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz, niestety bez fali hejtu "mamusiek" się nie obeszło. Najbardziej śmieszą mnie osoby które nie potrafią uzasadnić swojego komentarza, głównie piszą "słabe, zmarnowałam czas czytając te wypociny" ok rozumiem ale chciałbym zobaczyć a właściwie przeczytać cokolwiek co ten ktoś w życiu napisał. Zapewne szczytem był SMS wysłany z komórki.
    Pozdrawiam i zapraszam ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Musiałam dwa razy przeczytać ten tekst by się zastanowić czy jest sens cokolwiek na niego odpowiadać. Jak zwykle z pewnymi rzeczami jestem w stanie się zgodzić ale niestety z wieloma nie. Osobiście uważam, że chęć posiadania dziecka powinna się wziąć całkowicie z braniem odpowiedzialności za to czy jesteśmy w stanie im dać szczęśliwe życie. Nie tylko, by było one szczęśliwe dla nich ale również dla nas. Mam dzieci i mam mnóstwo problemów ale nie ma takich, z którymi bym sobie nie poradziła. Na tym polega życie. Czy nie posiadanie dzieci jest równoznaczne z brakiem problemów? Oczywiście, że nie, są one po prostu inne. Wcale nie mniejsze i nie większe, po prostu inne. Skłonię się do twoich słów:

    "A tak pracujemy na naszą przyszłość , nie będziemy potrzebować wsparcia i nie będę liczyć na garnuszek od państwa . Właściwie nikt nie powinien na to liczyć bo za kilka dekad czegoś takiego jak państwowa emerytura nie będzie, więc należy myśleć o zabezpieczeniu własnej przyszłości bo nikt za nas tego nie zrobi , a już na pewno nie nasze dzieci. ''

    Skąd wiesz jaka przyszłość Cię czeka, skąd wiesz, że nie będziesz potrzebować wsparcia od państwa? Przecież nie wiesz jaka Cię przyszłość czeka. Możesz planować ale z planami bywa różnie, nie zawsze one wychodzą takie jakie byśmy chcieli. W życiu trafiają się różne tragedie, wypadki, choroby, zapewne dziś o tym nie myślisz. Ale właśnie wtedy rodzina jest największym wsparciem. Być może szklankę wody poda ci wtedy żona, bądź ktoś z opieki. Ale czy jesteś pewny, że dla żony czy opiekunki nie będziesz takim samym utrapieniem jak dla dzieci, które byś posiadał? Chęć posiadania dzieci nie powinna być naszym "widzi mi się" ale ja osobiście nie wyobrażam sobie ich nie mieć. Uważam to za błogosławieństwo, patrzę na małego człowieka i widzę jak rośnie, jaką daje mi radość. To, że ktoś mówi do Mnie "Mamo" czyni mnie kimś wyjątkowym. Być może jak dzieci dorosną wyruszą w świat, może będą miały swoje życie i nie będą miały czasu dla mnie. Nie myślę o tym. Ja też jestem dzieckiem swoich rodziców i dziękuję im za to, że żyję. I co najważniejsze, to będzie dla mnie zaszczyt podać im szklankę wody na starość, a nawet gdyby tego nie chcieli i zamknęli by się w domu starości, to zawsze mają córkę, która ich odwiedzi. Dzieci wychowujemy do pewnego czasu, później kształtują swoje zachowanie poprzez ludzi, z którymi przebywają czy to w szkole czy w pracy. Ja na szczęście zostałam dobrze wychowana zarówno przez rodziców jak i społeczeństwo, które mnie otacza. Ale dosyć tych słodkości. Chcę również dodać, że osoby, które nie chcą mieć dzieci szanuję, szanuję ich wybór i nie mam zamiaru prawić im kazania, każdy ma prawo wyboru. Jestem jak już pisałam we wcześniejszych komentarzach niepoprawną optymistką i nie chcę za bardzo wybiegać w przyszłość. Tak jak ja niem jaka ona będzie tak i ty nie wiesz. Choć oboje staramy się robić tak by była ona piękna, taką jak sobie w głowie, gdzieś tam planujemy, tak w życiu bywa różnie. I jeszcze ostatnie zdanie na koniec. Czasem żałuję, że mam dzieci, tylko z jednego powodu. Z tego, że mogę je kiedyś stracić, a z końcem ich życia, skończy się życie moje. Tyle w temacie. Pozdrawiam...nieznajoma.

    OdpowiedzUsuń