![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEhpRdPTc_1sx-UrTzO7E6I__owNqJ6AlJ3Jt-is0lTFYCbEuDnyOlX0JPShEq72wejKSke2c6EiwTWYO42gYqJwFbqz8KpS7UDrqtvlQH6N6V-pe_cP-kN7a2v4VYQr7LErPATAWWvrko/s640/black-and-white-happy-placas-scenarios-Favim.com-1717919.jpg)
szansa
09.02.2005 Kraków
Jarek
Stoję tu sam w środku
nocy ,za chwile zostawię wszystko to co znam, wszystko czego
doświadczyłem i wszystko to co znienawidziłem .Zostawię to
wszystko i nigdy już tu nie wrócę.
Teraz już nie ma
odwrotu, długo nad tym myślałem ale chyba podjąłem słuszną
decyzję.
Nowy świat ,nowe
możliwości , nowe perspektywy , a może nowe rozczarowanie. Bo
jednak tutaj miałem swoje życie, prace , mieszkanie komunalne i
samochód .
Co mnie czeka tam, w
nieznanym świecie o którym słyszałem tak dużo dobrego? Trochę
to ryzykowne , braki językowe na początku będą barierą ale
zobaczymy, do odważnych świat należy.
No i jestem , po
miesiącu dymania na zmywaku mam ochotę rzucić tym wszystkim i
wrócić, tylko co powiem , że miesiąc pracy dał mi tak popalić
że nie dałem rady , dam sobie jeszcze trochę czasu...
Siedzę tu 3 lata ,
język jakoś sam się załapał , obecnie jestem szefem kuchni ,
jest naprawdę dobrze. Jeszcze 2 lata i zacznę myśleć o czymś
swoim , może dom ,trzeba się rozwijać.
Nie żałuje tego że
wyjechałem , gdzie byłbym teraz w Polsce , pewnie w pośredniaku....
a Polska, zapomnij nie wracam.
11 rok za mną ,mam wszystko ale czegoś brakuje. Chyba zakończę przygodę zwaną emigracją , czuję się spełniony ,misja wykonana . Doszliśmy z żoną do wniosku że jeszcze trochę i sprzedamy dom
wraz z lokalem , wracamy do kraju, czym dłużej człowiek tu siedzi tym
bardziej szału dostaje.
Nienawidzę tego
miejsca....
***
na
garnuszku państwa
17.05.2006
Wałbrzych
Damian i Joanna
Spakujemy dziecko i
pojedziemy do Anglii , jakoś to będzie , można liczyć na pomoc państwa nie
tak jak tutaj.
Ja posiedzę z
dzieckiem w domu a ty znajdziesz jakąś pracę . Trochę mówię po
angielsku Damian też więc będzie dobrze.
To już dwa lata jak
tu jesteśmy , w tym roku wyjątkowe święta , rodzę na początku
grudnia. Przyjadą Damiana rodzice , będzie cudownie tak jak w
domu za którym tęsknię .
Damian trochę pracuje
ale odkąd urodził się John (to po dziadku ) to pomaga mi w domu,
chciałabym aby był ze mną częściej.
Nie mogę uwierzyć że
to już 9 lat , tyle się wydarzyło , mamy już czwórkę dzieci, myślimy o piątym ,
tak bardzo się kochamy. Damiana jest na zwolnieniu lekarskim,
trochę niby plecy go bolą, wiesz jak jest trzeba sobie radzić. Właściwie tak jest lepiej, ja nie pracuję
bo zajmuję się domem , Damian musi mi pomóc bo przy piątce dzieci
jest tyle pracy.
Domek dostaliśmy od
miasta , o opłaty się nie martwię , ogólnie jest łatwiej niż w
Polsce. Tam to nic byśmy nie mieli.
A tak jeżdżę do
polski regularnie na święta i w wakacje , widzę zazdrosne
spojrzenia polaczków .To ich wybór że zapieprzają jak osły .
Gadają że to się skończy że jeszcze trochę i odbiorą nam
zasiłki ,ale tak przecież zrobić nie mogą , bo gdzie my pójdziemy
? Takich rodzin jak nasza jest więcej , wszystkie moje koleżanki
maja kilkoro dzieci.
***
uciec
ale dokąd
04.04.2005
Gdańsk
Karolina
i Adam
Plan jest taki, jedziemy na trzy max pięć lat ,
cała kasa na bok i wracamy.
Zapomnij
o zabawie w rodzinę , może kiedyś , nie chcę rodzić w szemranym
towarzystwie czarnych i pakistańców. Zresztą wiesz jakie mam
zdanie na ten temat , najpierw dom , kariera a później się
zobaczy. Twoja matka jak tak bardzo chce dziecka to niech sobie je
zrobi, jak jeszcze może.
Człowiek
w życiu to jednak ma pecha , było za dobrze , jestem w ciąży...to
wina tego niedorajdy.
Obecnie
nie pracuję , zajmuję się wychowaniem córki , on pracuje ale efektów nie widać.
Dotychczas wszystkie pieniądze które zarabialiśmy najpierw
odkładaliśmy a później wysyłaliśmy do polski na budowę domu.
Zaszłam w ciąże i budowa stanęła , teraz nie wiem co dalej.
Czas
leci , mała poszła do przedszkola , ja wróciłam do pracy. Oboje
pracujemy ale nasze marzenie prysło. Po dłuższym przestoju na
budowie zdecydowaliśmy sprzedać dom za bezcen, z tego co widzę to takich
jak my jest więcej. Ludzie planują, budują latami a potem finansowe rozczarowanie z brakiem perspektyw na utrzymanie domu w kraju. Rok temu kupiliśmy tutaj dom na kredyt, nie
jest źle ale....
I
znowu starsza o kilka lat ,mam depresje , mąż też ma dość tego
kraju, czasem mamy ochotę rzucić tym wszystkim i uciec jak
najdalej. Uciec ale dokąd , jesteśmy skazani na to miejsce . Żałuje
że wzięłam kredyt , mogliśmy dokończyć dom w Polsce i wrócić
za kilka lat do siebie.
***
Większość z tych którzy zdecydowali się na
emigrację podzieli los osób wyżej opisanych. Pomimo całej
niechęci do kraju z którego niektórzy zmuszeni byli wyjechać ,
gdzieś w głębi nas samych tęsknimy i planujemy powrót do
ojczyzny , ci którzy zaprzeczają , zwyczajnie okłamują samych
siebie.
Niektórzy dokonali i dokonują słusznych wyborów
,dążąc do osiągnięcia celu i ten cel realizują.
Niestety są też tacy którym coś się nie udało ,
coś nie wyszło pomimo tego że miało być tak jak to sobie
zaplanowali. Z każdym dniem myślą o tym aby uciec , w większości
przypadków uciec nie ma dokąd.
***
Należę do przegranego pokolenia
Należę do wygranego pokolenia
(niepotrzebne skreślić)
Leszek Lewandowski
Czy ktoras z tych histori nalezy do Ciebie? Jesli tak to nie martw sie wszystko bedzie dobrze. Czasem myslimy ze nie ma do czego wracac ale wierz mi...zawsze jest.Jesli nie do czegos,to do kogos. Moze do rodziny a moze do wspomnien. Mam w rodzinie kilku kuzynow, ktorzy pracowali za granicami Polski. Mozna by powiedziec, ze im wyszlo. Maja pobudowane domy, nowe samochody. Jedni byli sami, drudzy z rodzina. Mowili, ze bywalo roznie. Dzis po prostu sa zadowoleni ale czuja sie tak jakby cos im w zyciu umknelo, nie wiedza tylko co. A najtrudniejsze w opuszczeniu Naszego Kraju bylo...powrot do Niego. Trzeba czasu by sie na nowo odnalezc. Pozdrawiam...nieznajoma.
OdpowiedzUsuń