Bezdomny to też
człowiek.
-to
miejsce było dla mnie więcej niż dachem nad głową , to moje
wspomnienia , to całe dotychczasowe życie jakie znam a właściwie
znałem.......
Poranek jakich wiele , pobudka o 6.30 rano , chciałbym
jeszcze pospać ale muszę wstać i pójść do tej cholernej
szkoły. Jeszcze trochę , jeszcze kilka lat i będę dorosły, pójdę
stąd jak najdalej, pójdę na swoje...
Wielu z nas przechodziło przez to , wielu snuło plany
na przyszłość ,wielu chciało zbyt wcześnie wejść w dorosłe
życie. Po kilku latach życie każdego z nas potoczyło się inaczej
, nierzadko zupełnie inaczej od tego co sobie zaplanowaliśmy. Nie
każdemu z nas pisana była wielka kariera , bardzo często po
skończeniu szkoły pierwsza praca i realia dorosłego życia
zmieniały nasz punkt widzenia na otaczający nas świat.
Porażka życiowa a bardzo często zwyczajny brak
perspektyw zmusił nie jednego do opuszczenia kraju w celu
polepszenia własnego bytu . Niestety wielu zostało , nie mogli lub
nie było im to dane , czasem sytuacja rodzinna a czasem zwykła
kolej rzeczy nie pozwoliła na opuszczenie kraju .
Bogdan 58 latek z Zabrza , większość życia
przepracował w hucie , właściwie jedyne co w życiu robił to
praca przy piecu. Bogdan jak wielu mu podobnych otrzymał mieszkanie
pracownicze w którym mieszkał z żona . Małżeństwo Bogdana nie
było różami usłane , po pięciu latach żona Bogdana uciekła do
Niemiec z kochankiem poznanym w pracy. Bogdan został sam, przez
wiele lat nie mógł zapomnieć o ukochanej , nigdy już nie związał
się z inną kobieta. Dwanaście lat temu po śmierci ojca
zamieszkała z nim matka. Po dwóch latach Bogdan stracił pracę ,
niczego innego oprócz tego co robił do tej pory nie potrafił. Żył
skromnie , utrzymywał się z zasiłku , prac dorywczych oraz
emerytury matki.
Po kilku miesiącach zasiłek się skończył , po roku
zmarła matka i Bogdan został sam ,bez środków do życia . Z prac
dorywczych nie mógł opłacić czynszu , starał się płacić za
prąd ale i ten w końcu odcięli. Z tygodnia na tydzień i z
miesiąca na miesiąc rosło zadłużenie Bogdana , co kilka tygodni
otrzymywał listy z administracji ,gazowni i elektrowni. Przyszedł
dzień w którym pojawił się komornik , zbyt wiele do zajęcia w
mieszkaniu nie było . Bogdan już dawno sprzedał wszystko co miało
jakąś wartość , nie na alkohol tylko na życie.
Po kilku miesiącach zapadł wyrok , eksmisja...
-widzisz w tym kraju to wszystko kurw...jest chore,
zobacz na kamienice obok, zbieranina alkoholików, jak długo żyje
nie pamiętam aby któryś z nich robił. Żyją za darmo, za nic nie
płacą , komornik boi się tam wejść a oni , oni teraz siedzą i
się śmieją . Cholera człowiek też mógł pić i nadal by
mieszkał. Co za kraj , gdzie jest sprawiedliwość ?
Mówi Bogdan i po chwili dodaje
- Wiesz najgorsze jest to że nawet nie wiem co mam ze sobą zrobić, gdzie iść . Oferowali schronisko ale tam jest pełno . Są jeszcze noclegownie ale....
Pierwszy raz widzę dorosłego mężczyznę kompletnie
bezradnego , Bogdan nie był wstanie kontynuować , odwrócił się i
odszedł z workiem. Co w nim miał , zapewne nie wiele , bo ile można
włożyć do worka wielkości plecaka .
Widziałem Bogdana jeszcze kilka razy , kręcił się tu
i tam , nerwowo czegoś szukał aż znalazł .
Dwa tygodnie po eksmisji ktoś zupełnie przypadkowy
natknął się na Bogdana w parku , wisiał od kilku godzin.
To historia jedna z wielu , ile ludzi tyle życiowych
tragedii , zakrętów oraz pomyłek. W większości przypadków nie
ma w tym niczyjej winy , jest tylko bezradność otaczającej nas
rzeczywistości.
- Żyję na ulicy od 4 lat, jak sobie radzę ? Jakoś muszę , wielu już odebrało sobie życie ale ja nie potrafię , nie mam odwagi . Może głupi jestem , bo już dawno miałbym spokój. Jak tu trafiłem , a no przez długi tak jak każdy. Wyrzucić kogoś na ulice jest łatwo ale nikt nie spyta ciebie co ty czujesz. Nikogo to nie obchodzi. Ludzie przechodząc ,patrzą z pogardą , nazywają żulem . Najgorsi są młodzi , patrzą i śmieją się a sami jeszcze nie wiedzą co ich w życiu czeka. W ich wieku też miałem prace i dach nad głową , ach …
- Mówi Zygmunt 44 lata , odchodzi i po chwili wraca dodając
-
- mieszkanie , te cztery kąty , to miejsce było dla mnie czymś więcej ni dachem nad głową. To całe moje dotychczasowe życie , życie jakie znam a właściwie znałem …i wiesz co , musiałem to wszystko zostawić i wyjść. Patrzyłem jak moje stare ale moje własne meble lądują na ulicy i nic nie mogłem z tym zrobić. Dla nich to tylko stare graty ale dla mnie to historia mojego życia, życia które odebrano mi tak jakby należało do nich.
Klnąc pod nosem Zygmunt oddala się od miejsca naszej
rozmowy.
Czym tak naprawdę
jest bezdomność i czy jest realnym zagrożeniem dla każdego z nas,
zapewne tak. Bezdomność jest tym czego chyba większość z nas boi
się najbardziej , nie dopuszczamy nawet takiej myśli że to mogłoby
nas spotkać.
W pogoni za lepszym
życiem , w walce o lepsze jutro nie dostrzegamy drugiej mrocznej
strony otaczającego nas świata. Boimy się zajrzeć głębiej ,
stanąć na chwilę i pochylić się nad bezdomną osobą której
nie znamy. Dla nas to tylko ktoś kto zmarnował sobie życie, bo
przecież jest tyle możliwości , skoro mi się udało to jemu temu
żulowi też mogło . Był leniwy , nie chciało mu się ruszyć dupy
aby zarobić.
Oczywiście w
świecie bezdomnych jest grupa ludzi którzy w jakiś tam sposób
zasłużyła sobie na taki los ale...
Myślę że tak
naprawdę nikt nie zasłużył na to aby być bezdomnym , za twarzą
każdej z tych osób kryje się historia której ze strachu nie
chcemy poznać . Lepiej przejść obojętnie , od czasu do czasu
wrzucić monetę dla zaspokojenia i usprawiedliwienia własnego
sumienia .
Ci ludzie też
kiedyś mieli plany, pomysły na przyszłość , podobnie jak my nie
planowali spędzić ostatnich dni swojego życia na ulicy bez dachu
nad głową. Może następnym razem przechodząc obok bezdomnego
zatrzymasz się , zamienisz kilka słów , a może po prostu wydasz
kilka groszy na ciepłą herbatę i bułkę. Tak wiele za tak
niewiele .
Bo bezdomny to też
człowiek, uważaj aby nie zająć w przyszłości jego miejsca.
Dbajcie o siebie i
płaćcie rachunki …
Leszek
Lewandowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz